Nadchodzi nowe

Po raz drugi szykujemy się na przybycie nowego człowieka. Tym razem jest trochę inaczej – potrafimy już wyobrazić sobie skalę rewolucji, która nas czeka (za pierwszym razem rewolucja prawie pożarła własnych rodziców, hehe). Wnioski są proste: najlepiej przygotować się na najgorsze, zebrać siły, wyspać się (choć i tak nie da się na zapas), celebrować stan obecny i gdy nadejdzie czas, dzielnie stawić czoła nowym wyzwaniom. To w teorii.

W praktyce nie można się przygotować, trzeba płynąć z prądem. Wszystko i tak wymknie się spod kontroli. Koncentrujemy się więc na tu i teraz. No może czasem wybiegamy myślami w przyszłość, przekonując się nawzajem, że za parę lat znajdziemy wolną chwilę i kiedyś naprawdę pojedziemy na wakacje. Jesteśmy jednak w niezwykłym momencie życia – codziennie obserwujemy jak zmienia się Tytus i jak my zmieniamy się razem z nim. Nie warto więc się rzucać, lepiej spokojnie celebrować prasowanie ubranek (mnie w tym szczęśliwie wyręczyła mama i wsparła siostra), kupić zapas pieluch i co najprzyjemniejsze – przygotować dom!

kolekcja robotów w pokoju Tytusa

kolekcja robotów w pokoju Tytusa

Za rok, może wcześniej, nasze dzieci zamieszkają we wspólnym pokoju. Choć teraz wydaje się, że nie pomieszczą się na tak małej powierzchni, jakoś je tam w końcu wciśniemy. Na szczęście okazuje się, że nawet minipokoje mogą być praktyczne, pełne wyobraźni i otwarte na dziecięce szaleństwa.Tymczasem Łucja będzie spała z nami w sypialni, jej rzeczy wypełnią pół naszej szafy, a pieluchy zaleją cały dom…

Źródła fotografii: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7

Jeśli lubicie książki o wnętrzach bardzo polecam „Creative Family Home” Ashlyn Gibson. Album pełen kolorowych, eklektycznych, niebanalnych domów rodzinnych (tu można rzucić okiem na zdjęcia).

Creative Family Home

PS Mówiłam Wam, że Tytus ma bardzo fajnego Tatę? Wojt wszystkiego dobrego w Dniu Ojca!

Dodaj komentarz